środa, 24 lipca 2013

Fiat dla chłopaków. 500L Trekking.



Jakiś czas temu napisałem kilka słów o fiacie 500L. I to nawet kilka dobrych słów. Stwierdziłem, że gdyby moja żona takiego miała, to chętnie zerkałbym na niego. I właśnie tu jest (a raczej był) problem. Bo który mężczyzna chciałby nim jeździć. Owszem wszystko jest w nim OK, ale koledzy skwitują taki samochód jednym słowem – „baba!”.

I chyba panowie z Fiata też to zauważyli. W sumie to nawet mnie to nie dziwi, że zwrócili na to uwagę, bo w końcu to Włosi. Nie znam osobiście nikogo z południa Europy, ale mój stereotyp postrzegania różnych nacji podpowiada mi, że prawdziwy Włoch nie chciałby uchodzić za kogoś „niemacho”, za kogoś z dominującym pierwiastkiem żeńskim… W sumie ja też bym nie chciał, bo w końcu w każdym mężczyźnie jest coś z Jamesa Bonda. Niespełnionego przeważnie, ale jednak.
Tak więc włoscy projektanci siedli i zaczęli się zastanawiać, jak by tu swoje dzieło uatrakcyjnić. Najstarszy z nich (pamiętający jeszcze czasy Mussoliniego proponował zamontowanie na dachu obrotowej wieżyczki z działkiem, ale na szczęście młodsi wytłumaczyli mu, że lepiej jechać po przygodę (nawet wyimaginowaną tylko) niż na wojnę. Idąc tym tropem zrobili crossovera. Ta grupa samochodów jest chętnie kupowana, bo przeciętnemu doradcy finansowemu pozwala poczuć się jak „ktoś zupełnie wyjątkowy”. I dobrze. Bo nawet jeśli nie objedziemy Afryki, to przynajmniej poczujemy, że moglibyśmy.
Technologicznie dołożono tam co nieco, tak by w terenie było łatwiej. Nie oszukujmy się jednak, przeciętny nabywca tego samochodu nie pojedzie na wyprawę w teren, a co najwyżej podjedzie kilkanaście metrów szutrową drogą do przystani na mazurach, w której czeka na niego wyczarterowany jacht.

Tak więc rozprawiwszy się z kwestiami technologicznymi przejdźmy do tego, co naprawdę ważne w tym samochodzie, czyli do wyglądu. Zmiany niby nie są wielkie, ale jak dla mnie zmieniają wszystko. Podwyższone zawieszenie i inne spojlery sprawiają, że jadąc tym samochodem nie sprawiasz już wrażenia, że podwędziłeś go swojej małżonce. Można już czuć się twardzielem i oryginałem. Twardzielem – wiadomo, jadę na wyprawę terenową (a przynajmniej mógłbym, gdym chciał…). Oryginałem – bo mam włoską terenówkę, a ta grupa pojazdów nie kojarzy się z Włochami. Na razie przynajmniej.
Jednak prawdziwy mężczyzna „deafultowo” powinien włoską motoryzację kochać, bo w końcu to kraj Ferrari, Alfy itd, itd., itd…
Tak więc, gdyby moja żona zdecydowała się kiedyś na Fiata 500L, to jestem gotów służyć jej radą, pomocą i partycypacją finansową pod jednym jednak warunkiem. 500L, które kupi MUSI (!!!!) być w wersji Trekking!!!!!!!!!!!!!!!!

Radek Małecki

2 komentarze:

  1. Dziwnie wygląda to autko ;] ale wjechać wszędzie wjedzie i zaparkuje a to duży plus. Mało pali na podróże " we dwoje" wystarczy
    Turbolader Reparatur

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że Fiat nieźle eksperymentuje z bryłą tego samochodu. Jestem ciekawy co pokażą za kilka lat.
    http://skupaut-grodzieniec.pl/

    OdpowiedzUsuń