Kiedyś już pisałem o przejażdżce tym samochodem. Nie byłem
jakoś szczególnie zachwycony. Teraz miałem okazję odbyć nim znacznie dłuższą
podróż i…
Mój egzemplarz wyposażono w silnik benzynowy 4,8 litra, V8.
Samochód był czarny, a wnętrze pokryto kremową skórą. Wiele osób lubi to
zestawienie kolorów. Ja również
Zacznę od narzekań. Środek mnie nie zachwycił. Taki
minimalizm może się podobać, ale ja osobiście wolałbym dostać za te pieniądze dwa
miliony przycisków, a każdy podświetlony innym kolorem – rzecz gustu.
Generalnie chodzi mi o to, że taki samochód powinien urzekać, a ten był jedynie
bardzo poprawny.
Z tyłu jest jeszcze gorzej, bo nie ma tam w zasadzie nic
poza nawiewami. Nie było nawet uchwytów na kubki w złożonym podłokietniku, a to
już chyba standard w każdym segmencie.
Podróżując na tylnej kanapie będziemy brudzić sobie tył
łydki. Przy wysiadaniu trzeba po prostu pamiętać, by nogę postawić dosyć daleko
od samochodu, bo nadkole ma taki kształt, że po prostu się o nie ocieramy.
No i jeszcze nawigacja…Ta chyba lubi ciepło. Podróżowałem w zimne dni i nie działała dopóki
wnętrze się nie nagrzało. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Samochód
wprawdzie miał kilka lat (dosłownie kilka), ale chyba takie rzeczy nie powinny
się w tej klasie zdarzać.
Lubię BMW i aż żal mi jest, że tak po nim „jadę”. Pora więc
na plusy.
Jak już pisałem, podróżując z tyłu kawę będziecie musieli
trzymać w rękach, a wioząc znajomych do ślubu zdenerwujecie pannę młodą, bo
tego dnia na pewno nie będzie pamiętała, by wysiadając stawiać nogę daleko od
samochodu i pobrudzi sobie białą suknię. Ponadto odbywając długą podróż nie
pobawicie się wnętrzem, bo nie bardzo jest czym się pobawić.
Taka podróż też
kosztuje. Samochód pali średnio 15 litrów, ale tu gładko przechodzimy do zalet.
To spalanie nie jest według mnie jakimś dramatem. Wprawdzie jadąc bardzo
spokojnie spalimy 14 litrów, ale za to przyciskając nie bardzo chciał palić
więcej niż 16, czyli jak na tą pojemność silnika i kształt karoserii – bardzo przyzwoicie.
Umówmy się, jeśli jesteś posiadaczem starego Golfa diesla bez turbiny, to
apetyt X5 jest dla Ciebie porażający. Prawda jest jednak taka, że nie kupisz
tego samochodu, a dla ludzi nabywających go w salonie ta kwestia jest zapewne
drugorzędna.
Tył ma wady, ale za to co za wygoda! Staram się nie jeździć
z tyłu, bo po prostu nie lubię, ale tym samochodem mógłbym tak podróżować nawet
na koniec świata. Jedyne o czym trzeba pamiętać, to żeby napoje kupować w
zakręcanych butelkach, bo wówczas odłożymy je gdziekolwiek.
Zabawek i przycisków jest mało. Ale za to jakie fotele! Jaka
wygodna kierownica! I na koniec najlepsze: dźwięk silnika. Ciągle chciałem
przyspieszać, by słyszeć ten dźwięk! Dźwięk? To był krzyk wkurzonego olbrzyma!
Zupełnie jakbyś deptał mu po…. Po czymkolwiek. A on odpowiada krzykiem
oburzenia.
A nawigacja? Kogo to obchodzi!
Reasumując: samochód nie jest idealny, ale mój egzemplarz miał
pod maską demona. Bardziej jednak cieszył, niż denerwował.
A gdyby był dieslem? Byłby ekonomiczny. I to chyba w
zasadzie wszystko, co chciałbym wówczas o nim napisać….
Więc gdy będę miał znowu okazję, to na pewno chętnie nadepnę
demonowi na…. Na odcisk oczywiście!
Radek Małecki
Radek Małecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz